158. rocznica wybuchu Powstania Styczniowego. Połaniec pamięta


Połaniec w okresie powstania styczniowego był upadającym, starym królewskim miasteczkiem, leżącym na samym końcu Królestwa. Przyparty do Wisły, która niegdyś była oknem na świat, a teraz granicą pomiędzy zaborcami i odcięty od reszty kraju przez rozwijający się prywatny Staszów, Połaniec chylił się ku upadkowi. Przypieczętował go ukaz carski wydany po zakończeniu powstania styczniowego, który zdegradował Połaniec oraz dziesiątki innych miast do rangi osady (m.in. Osiek, Stopnicę, Szydłów, Kurozwęki).


22 stycznia 1863 r. wybuchło powstanie styczniowe, narodowy zryw skierowany przeciwko jednemu z zaborców – Cesarstwu Rosyjskiemu. Trwało aż do jesieni 1864 r. Chociaż do wcześniejszego powstania listopadowego (1830-31) Polacy przystąpili, dysponując regularną armią z generalicją zaprawioną w bojach wojen napoleońskich, to właśnie powstanie styczniowe było największym zrywem narodowym, na który złożyło się ponad 1200 bitew i potyczek. Wzięło w nich udział ponad 200 tysięcy powstańców, skupionych w licznych oddziałach.

Narastająca rusyfikacja i łamanie prawa wywoływały opór społeczny i powodowały zakładanie tajnych organizacji patriotycznych i spiskowych. Do aktywizacji niepodległościowych działań pobudziła Polaków m.in. klęska Rosji w wojnie krymskiej. Niestety, kolejne manifestacje w narodowe rocznice były krwawo pacyfikowane, w 1861 r. wprowadzono nawet stan wojenny, najpierw na Litwie, później w Królestwie Polskim. Zapowiedziano też pobór do carskiego wojska, który miał objąć 12 tys. mężczyzn związanych z organizacjami konspiracyjnymi radykalnego obozu Czerwonych. Tymczasem z 200 tys. Polaków wcielonych do rosyjskiej armii po powstaniu listopadowym – wrócił do domu tylko co dziesiąty. W 1862 powstał Centralny Komitet Narodowy, który zapowiedział reformy społeczne, powołał policję, zaczął zbierać podatki przeznaczone na zakup broni.

Działaniami powstańczymi kierowali dyktatorzy powoływani przez Rząd Narodowy wyłoniony z CKN. Byli to kolejno Ludwik Mierosławski, Marian Langiewicz i Romuald Traugutt, którego stracono na stokach warszawskiej Cytadeli. Powstańcze struktury konspiracyjne stały się wzorem dla polskiego Państwa Podziemnego w czasie II wojny światowej.

Rosyjska przewaga militarna, terror, publiczne egzekucje, rzezie ludności cywilnej i brak zainteresowania powstaniem przez dużą część chłopów przyczyniły się do upadku powstania. W walkach zginęło kilkadziesiąt tysięcy powstańców, jeszcze więcej zesłano na katorgę za Ural. Żywioł polski na dawnych Kresach został zdecydowanie osłabiony. W 1867 r. zniesiono autonomię Królestwa Polskiego, językiem urzędowym i wykładowym w szkołach stał się rosyjski. Konfiskowano majątki klasztorne i szlacheckie, wystawiano je na licytację.

Odpowiedzią na terror Rosji był polski program pracy organicznej. Skoncentrował działalność Polaków w gospodarce i w nowoczesnych, masowych partiach politycznych. To właśnie Polska Partia Socjalistyczna z Józefem Piłsudskim, dla którego powstanie styczniowe było mitem założycielskim antycarskiej aktywności, oraz Narodowa Demokracja na czele z Romanem Dmowskim, doprowadziły ostatecznie do odzyskania niepodległości w 1918 roku. (Źródło: nck.pl).


Wśród bitew Powstania Styczniowego, mających miejsce najbliżej Połańca, najkrwawszą była bitwa pod Komorowem.


W połowie czerwca na prawym brzegu Wisły w obwodzie tarnobrzeskim koncentrował się silny oddział powstańczy pod ogólnym dowództwem gen. Zygmunta Jordana. Oddział przemieścił się w rejon miejscowości Maniów, na północ od Szczucina, skąd o świcie 20 czerwca miał się przeprawić przez Wisłę do Królestwa. Przeprawa miała się odbyć w dwóch grupach, które później miały się połączyć. Pierwszą grupą, w sile około 300 strzelców, uzbrojonych w karabiny gwintowane z bagnetami, dowodził mjr Edward Dunajewski. Grupa przeprawiła się przez Wisłę około 7.00 rano i podążyła pomiędzy Wisłą a wałem wiślanym w kierunku miejscowości Gace.

Około 8.00 powstańcy zostali ostrzelani od strony wału wiślanego przez 2 roty piechoty moskiewskiej, wspomagane przez oddział objezczyków (tj. strażników granicznych). Początkowo w oddziale powstańczym zapanowało pewne zamieszanie. Okazało się, że część powstańców nie umiała obchodzić się z bronią, inna część posiadała niewłaściwe kapiszony. Ostatecznie Dunajewski rozwinął linię około 140 tyralierów i rozpoczął walkę ogniową z nieprzyjacielem. Powstańcy, ciągle strzelając, podsunęli się pod wał wiślany, wskutek czego Rosjanie wycofali się za wał. W wyniku kilkugodzinnej walki ogniowej powstańcy przekroczyli nasyp a Rosjanie wycofali się. Druga część oddziału, która pozostała za wałem, nie chciała posunąć się naprzód, a w czasie walki wielu uciekło z powrotem za Wisłę. W tej sytuacji Dunajewski wycofał walczących z powrotem za wał wiślany. Pozostało mu około 190 ludzi. Tymczasem Rosjanie wrócili na poprzednio zajmowane stanowiska i przypuścili atak na powstańców (wsparci przez szwadron dragonów przybyłych z Połańca – przyp. autora).

Dunajewski wraz z oficerami bezskutecznie próbował nakłonić powstańców do dalszej walki ale ci, widząc duże siły nieprzyjaciela, cofali się w stronę Wisły. Ostatecznie około 4 po południu nastąpiła przeprawa na brzeg galicyjski, gdzie czekały już wojska austriackie, rozbrajając około 150 powstańców. Dunajewski, wraz z adiutantem Szymonowiczem i czterema strzelcami, nie trafił na bród i utonął w Wiśle.

Druga grupa powstańców, pod dowództwem mjr Jana Chościaka Popiela ps. Chościakiewicz, przy której znajdował się sam Jordan, przeprawiła się przez Wisłę około 7.00 rano i niemal natychmiast została zaatakowana od strony wału wiślanego. Oddział powstańczy, poprzedzany łańcuchem tyralierów, posuwał się naprzód, wypierając Rosjan za wał i spychając w kierunku miejscowości Komorów. Rosjanie obsadzili zabudowania Komorowa i stawili twardy opór. Walka ogniowa przedłużała się, nie dając widocznego rezultatu. Wówczas Chościakiewicz wraz z adiutantem Juliuszem hr. Tarnowskim i 20 ochotnikami uderzył na bagnety Przywitani gradem kul tylko w siedmiu zdołali dotrzeć do linii stodół. Już Rosjanie zaczęli pierzchać, gdy śmiertelną ranę otrzymał Juliusz Tarnowski, a wkrótce także Brokhausen i ksiądz kapelan, który bez broni szedł do ataku. Ciężką ranę bagnetem otrzymał kpt. Broński. W tym czasie Rosjanie otrzymali pomoc, w postaci dwóch rot piechoty, które wcześniej rozprawiły się z oddziałem Dunajewskiego. W związku z tym Chościakiewicz wycofał się z Komorowa i zajął pobliski lasek, prowadząc nieustanna walkę ogniową w szyku tyralierów. Powstańcy odparli cztery szarże dragonów, podpuszczając ich na około 40 kroków i strzelając salwą, czym skutecznie zniechęcili ich do dalszych ataków.

Rosjanie otrzymali kolejne posiłki i siły ich wzrosły do 4 rot piechoty, 2 szwadronów dragonów, oddziału kozaków i objezczyków. Powstańcy, oskrzydleni z 3 stron, cofali się powoli ku Wiśle. Kiedy skończyła się amunicja nastąpiła bezładna ucieczka. Ci, którym udało się przeprawić przez Wisłę, zostali rozbrojeni przez Austriaków. Poległych w rejonie Komorowa, w liczbie 72, pochowano we wspólnej mogile na cmentarzu w Beszowej. W grudniu ciało Juliusza Tarnowskiego zostało ekshumowane i pochowane w krypcie grobowej kościoła klasztornego oo Dominikanów w Tarnobrzegu. Do niewoli rosyjskiej trafiło 104 powstańców, wśród których byli m.in.; kpt. Broński, kpt. Maciszkiewicz, Mieczysław Darowski, Stanisław i Józef Ożegalscy.


Jak radził sobie Połaniec w dobie powstania styczniowego? Unikalne wspomnienia polskich autorów powstańczych dotyczących naszego regionu: Józefa Ożegalskiego, Wiktora Hustynka, ks. Serafina Szulca. O sztandarach i kasie powstańczej, a także powstańcach z Połańca i okolic. Kończąc na bitwie niedaleko Połańca z 20 czerwca 1863 r. w Gacach – Komorowie. Solidna porcja ciekawej historii. Pobierz publikacje klikając grafikę powyżej.

Z tej samej kategorii

Back to top button