Ostatnie cechy rzemieślnicze w Połańcu

Zapraszamy Państwa do cyklu ciekawostek. Raz na tydzień na naszej stronie będziemy zamieszczali przedruki artykułów z publikacji wydanych przez nasze stowarzyszenie. Artykuł “Ostatnie cechy rzemieślnicze”, którego autorem jest Radosław Matusiewicz został opublikowany pierwotnie w “Zeszytach Połanieckich” w nr 1 z 2001 r. na str. 27-29.

Historia Połańca sięgająca wczesnego średniowiecza od zawsze łączyła się z działalnością kupiecką i rzemieślniczą jego mieszkańców. Połańczanie w IX czy X w. umieli sami sobie utkać sukmanę, upleść łapcie, skroić ciżmy, ulepić garnek, upiec chleb czy uwarzyć piwo. W XIV w. zaczęły jednak powstawać organizacje, których celem było skupienie określonej gałęzi produkcji rzemieślniczej w mieście i jego okręgu oraz zwalczanie konkurencji, tj. wyrobów, które chłopi wyrabiali na własny użytek. Były to tzw. cechy rzemieślnicze. W Połańcu jako starym mieście cechy powstały zapewne bardzo wcześnie, jednak świadectwa ich działalności można się domyślać. Pomimo że było to miasto rzemieślniczo-handlowe, to pierwszy znany nam ślad systemu korporacyjnego w mieście pochodzi z 1490 r. i dotyczy bractwa literackiego, które tworzyła ówczesna elita mieszczańska.

Złoty wiek rzemiosła i handlu to wiek XVI, kiedy to wg źródeł Połaniec był miastem nieźle rozwiniętym gospodarczo, jak na owe czasy stosunkowo ludnym i stanowił poważny ośrodek produkcji rzemieślniczej, a rejestry poborowe z 1570 i 1581 r. wykazują w mieście po 121 warsztatów, a źródle wcześniejsze poświadczają znaczny rozkwit rzemiosł spożywczych, jak rzeźnictwo (w 1569 r. 10 rzeźników), piekarnictwo, prosolnictwo, gorzelnictwo i piwowarstwo. Z innych rzemieślników wymieniano natomiast kuśnierzy, a przede wszystkim młynarzy, o których zachowało się wiele wzmianek z XV i XVI w.

Największy ilość rzemieślników odnotowano jednak w 1602 r. kiedy było ich aż 267. W mieście stało wtedy 322 domy, a liczbę mieszkańców szacowano na ponad 2000. Niestety później, w wyniku antymieszczańskiej polityki sejmu zmniejsza się liczba rzemieślników, którzy chętnie przenoszą się do folwarków szlacheckich, gdzie mają lepsze zarobki i lepsze warunki pracy. W dokumencie w archiwum dóbr staszowskich z tego okresu tj. 1673 r. opisującym trudną sytuację miasta widnieją nazwiska przedstawicieli połanieckiego rzemiosło. Byli to cechmistrzowie: Jakub Pisula (szewc), Walenty Brożek (kuśnierz) i Tomasz Pluta (ławnik i garncarz). Burmistrzem był wtedy Wawrzyniec Uciński.

W 1729 r. został spisany dokument cechu krawieckiego, który jest najcenniejszym świadectwem działalności cechów w mieście. Został sporządzony w magistracie i za jego aprobatą.

W imię Pańskie Amen. Burmistrz i wszelka rada miasta tJgo Królewskiej Mości Połańca na ten czas rezydujący Antoni Bogdan, Kazimierz Dziubak radca, wszystkim wobec i każdemu z osobno oznajmujemy i wiadomo czynimy, iż sławni i uczciwi mężowie Sebostian Jurczakiewicz i Jan Cierpisz cechmistrzowie kunsztu krawieckiego z bracią swoją Stanisławem Bocheńskim, Stanisławem Truskawką, Kazimierzem Cholestowiczem przydanymi do tegoż cechu krawieckiego, lubo jest sam tylko przy miasteczku kuśnierz i inną bracią na ten czas będącą przyszedłszy do urzędu naszego radzieckiego osobiście na zwykłym miejscu siedzącego pokazali nam uchwalę i zgodne postanowienie swoje, które uczynili i postanowili zgodnie i społecznie bez sprzeciwu żadnego w cechu swoim, za zejściem zgromadzeniem ich wszystkich a spisawszy go podali nam, który od słowa do słowa tak się ma:

W Imię Pańskie. My Cechmistrze z Bracią naszą kunsztu krawieckiego, nie odstępując od chwały, bożej i strasznej ofiary boskiej, która się odprawuje u św. Józefa w naszym kościele połanieckim, do którego cech światło przewiduje wiedząc, że nie mają żadnego dochodu na wosk, tudzież na insze potrzeby i obrzędy, jako to na msze suchedniowe, aby tedy pomnażała się Chwała Boża uczynili postanowienie. Iż lubo nam z dopuszczenia Boskiego cechowe pogorzały ustawy, jednak według przywilejów i konstytucji poprzedniej chłopiec, który do tego rzemiosła przystępuje ma dać do skrzynki groszy 12 i piwo dla Braci gamcy sześć wstępnego, zaś wosku funtów cztery, pieniędzy na msze święte za zmarłą Bracią do skrzynki złotych (30 groszy) i piwa beczkę. Wyzwolenie także wosku funtów osiem na światło Chwały Bożej. Do skarbu pieniędzy złotych dwa i piwo. Majster zaś przyjmując ma dać wosku funtów dwanaście na obrzędy kościelne złotych trzy 1 i piwa beczek dwie. Jarmarki według zwyczaju brata nowego opowiedzianego dają po złotemu i po groszy piętnaście trzema rabatami. Żydzi, którzy robią katolicką robotę i są tegoż kunsztu krawieckiego podlegają temuż postanowieniu i odprawiać moją. Syn zaś mistrzowski w tym kunszcie, który zostawiać będzie i kto w stan małżeński córkę brać będzie tego rzemiosła połowę tych kondycji i tak jak syn córka mistrzowsko odprawią. Sukiennicy, którzy łokciami sukno przedają do dawnej ustawy stosując się płacić mają po groszy trzy, a który wozem przyjedzie groszy sześć. Od śląskiego zaś sukna od tasu groszy dwanaście. My zaś Bracia, którzy się wysłużą Kościołowi i odejdą pozostawiając miejsce dla innych Braci, pozwalamy z tą kondycją, że mają wystawić piwa dla Braci garncy piętnaście, oddając także klucz do skrzynki kościelnej, następujący ma dać piwo Braci garncy dwanaście. Którzy by zaś potem postanowieniu sprzeczali, tedy odprawiać moją winę wosku funtów sześć. Osoby włóczące się wolno zabierać o ile na gruncie królewskim zostających. Towaru kuśnierskiego na jarmarku i targu Żydzi i obcy rzemieślnicy wykupywać nie mają pod winą i przepadkiem towaru.

Co My Urząd Miasta Jego Królewskiej Mości Połańca, widząc staranie się w tym cechu z promocją Chwały Bożej u ołtarza św. Józefa, to postanowienie za duszną i chwalebną rzecz uznaliśmy, które do aprobacyj Najjaśniejszego Króla jegomości Pana Naszego Miłościwego odsyłamy podpisując się przy przyciśnięciu pieczęci naszej miejskiej.

Dan w Połańcu trzydziestego czerwca tysiąc siedemset dwudziestego dziewiątego roku.

XIX-wieczny Połaniec był niewielkim miasteczkiem, którego ludność nie przekraczała 2000 mieszkańców. Układ urbanistyczny nie zmienił się praktycznie od średniowiecza. Połaniec dzieliła rzeka Czarna na tzw. Miasto tj. prawobrzeżną część z rynkiem oraz Połaniec Plebański zwany później Zamościem. Rynek i początki ulic z niego wychodzących zamieszkiwali Żydzi, Polacy mieszkali w mniej do handlu dogodnych miejscach na końcach ulic i na Zamościu. Połaniec był wtedy obok Skaryszewa znanym ośrodkiem handlu, o czym może świadczyć liczba jarmarków (12 poświadczonych w 1820 r., na których handlowano bydłem rogatym, końmi i trzodą chlewną: w 1865 r. wymieniono 6 rocznych i jeden tygodniowy). Władze miejskie, w tym burmistrz Ksawery Wścieklica zabiegały o utrzymanie wszelkiego typu wymiany towarowej, ponieważ przyczyniała się ona do podnoszenia zamożności prowadzących handel mieszczan, a kasie miejskiej przynosiła dochody z opłat za wstęp na targowisko (tzw. targowe). Miasto nie posiadało wtedy żadnego zakładu przemysłowego, a mieszkańcy utrzymywali się w większości z rolnictwa i rzemiosła. Należy jednak dodać, że w każdym niemal przypadku rzemieślnik zajmował się jednocześnie rolnictwem.

Połanieckie wyroby garncarskie, nie tak może jak łagowskie to jednak znane były w okolicy. Pochodziły one z warsztatów znajdujących się w większości na ulicy Koziej (dzisiejsza ul. Kościuszki). Sytuację w Połańcu najlepiej odzwierciedla Opis Statystyczny Miasta z 1820 roku. Punkt 15 Opisu traktuje o połanieckich cechach miejskich.

W mieście Połańcu Cechy Garncarski i Krawiecki mają nadawane przywileje przez Króla Polskiego Augusta 11 w 1729 w Grodnie udzielone, miały te cechy i dawniejsze przywileje przez panujących nadawane i potwierdzone, lecz te jak utrzymują w czasie pożarów Miasta popaliły się. Z przywilejów wszakże posiadanych nie korzystają gdyż Zgromadzenie Rzemiosł wedle postanowienia Księcia Namiestnika Królewskiego z 19/31 Grudnia 1816 urządzone zostały i podług przypisanym tymże postanowieniem prawideł Zgromadzenia Rzemieślnicze Garncarskie, Szewskie i Tkackie obecnie znajdujące się sporządzone.

W Archiwum Akt Dawnych w Radomiu znajduje się większość danych dotyczących Połańca jego mieszkańców i życia w miasteczku. Stamtąd też dowiadujemy się czym zajmowali się mieszkańcy, co najlepiej widać przy porównaniu kilku wybranych lat. Ponadto można dodać, ze w 1859 r. w Połańcu było: Duchownych Chrześcijan 2, Duchownych Starozakonnych 3, Urzędników 2, Nauczyciel Szkoty Elementarnej 1.

W mieście zamieszkiwało wtedy: Polaków – mężczyzn 540, kobiet 648, Żydów mężczyzn 373, kobiet 413.

Połanieccy rzemieślnicy

Pełnoprawnym rzemieślnikiem, właścicielem warsztatu był tzw. mistrz cechowy. Aby dojść do tej godności chłopiec ze wsi lub miasta zaczynał od “terminu” u mistrza. Nauka trwała 2-4 lata w zależności od rzemiosła. Mistrz miał pełną “ojcowską” opiekę, ale chłopcy wykonywali najprymitywniejsze czynności przy domu np. noszenie wody. Po odbyciu terminu ustalonego przez statuty cechowe uczeń mógł zostać czeladnikiem. Znacznie lepsze życie miał syn mistrza. “Mistrzowic”, który płacił połowę pieniędzy wpisowych i uczył się w ojcowskim warsztacie. W wielu rzemiosłach trzeba było zdać egzamin, by stać się czeladnikiem. Czeladnik praktycznie wykonywał całą pracę, za co otrzymywał od mistrza niewielką zapłatę. Aby czeladnik mógł zostać mistrzem musiał wykazać się przed starszymi cechu doskonałą znajomością rzemiosła. Były to tzw. Wyzwoliny od mistrza. Bardzo często w większych miastach mistrz utrudniał czeladników zaliczenie egzaminu zatajając niektóre tajniki kunsztu. W niewielkim Połańcu wydaje się to niemożliwe, gdyż w tej małej społeczności danym rzemiosłem zajmowały się przeważnie całe rodziny, nierzadko spokrewnione ze sobą. I tak garncarstwem w XIX-wiecznym Połańcu trudniły się rodziny: Brzdękiewiczów, Piecków (Pieckiewiczów), Korczaków (Korczakowskich), Piątków (Piątkowskich), Smoleniów (Smoleńskich), Walurskich, Wrzałków, Wałcerzy (Wafcyrskich) i Wojciechowskich. Profesja tkacka zdominowana była, za kilkoma wyjątkami przez jedną liczną rodzinę Łukaszków. Najliczniejszy cech szewski reprezentowany był przede wszystkim przez rodziny: Kosowiczów, Doleżków, Łodkowskich, Tatarów (Tatarowiczów), Strzeleckich, Nowickich i Bobrowskich.

Gdy czeladnik został mistrzem miał prawo się ożenić. Wcześniej było mu to zakazane. W środowisku połanieckim wśród rodzin uprawiających to samo rzemiosło bardzo często żeniono się ze sobą zacieśniając tym samym więzi w cechu. Znanych nam jest kilka przykładów takich małżeństw na początku XIX w. np. w 1832 Majster cechu szewskiego Tomasz Krzemiński żeni się z córką Franciszka Strzeleckiego też majstra szewskiego, a w 1834 syn garncarzy Kazimierza i Rozalii Walurskich, Wojciech też będący garncarzem żeni się z córką Błażeja ze znanej garncarskiej rodziny Piecków.

Ze starszych i bogatszych cechu rekrutowały się władze – starsi cechu, którzy: regulowali spory wewnątrz cechy, pilnowali jakości towaru, dostawy, ceny wyrobów, finansów itp. Cech posiadał fundusze, a bogatsze cechy miały swych przedstawicieli we władzach miejskich. W Połańcu mieście typowo rzemieślniczym przypadki występowania rzemieślników w radzie miejskiej można by mnożyć. Dla przykładu w 1801 roku, gdy wójtem był Ludwik Majcowski (Majewski) we władzach miejskich zasiadali m.in. garncarzeJózef Wałcyrski, Kazimierz Walurski i być może pochodzący z garncarskiej rodziny Grelowski, a w 1820 r. za burmistrza Antoniego Widulińskiego w rodzie zasiadali: Franciszek Brzdękiewicz Marcin Strzelecki – mistrz garncarski Maciej Warchałowski, Kazimierz Murczkiewicz, Dawid lzraelowicz- szynkarz, Lejba Majerowicz -szynkarz.

Brać cechowa aktywnie uczestniczyła w uroczystościach religijnych, o każdy cech miał swój sztandar w kościele i opiekował się jednym z ołtarzy. Wspólnota cechowa wzajemnie się wspierała, a po śmierci jednego z Braci zajmowała się sprawami związanymi z pochówkiem oraz pomagała rodzinie. Na “Starym” Cmentarzu w Polańcu można jeszcze dziś oglądać jeden z najstarszych znajdujących się tam nagrobków kamiennych, znanej rodziny garncarskiej: Śp. Błażej Piecek Ur. 1770, Zm. 1846 Śp. Katarzyna Piecek Ur. 1781, Zm. 1881 Bardzo ważną rolę w życiu miasta odgrywali, żydzi, którzy skupiali w swym ręku niemal cały handel w miasteczku. Żydzi nie trudnili się rolnictwem, ale przede wszystkim drobnym wytwórstwem oraz usługami. Handlowali w domach, na kramach i w jatkach na rynku. Znane są nam nazwiska i profesje żydów zamieszkujących Połaniec na pacz XIX w. i możemy zauważyć, że podział ról i zajęć w miasteczku był dokładnie podzielony i nie występowały konflikty interesów. Większość starozakonnych trudniła się wyszynkiem trunków, soli oraz handlem artykułami spożywczymi (piekarze, rzeźnicy, krupierze, solarze i winiarze). Pozostali zajmowali się wytwarzaniem i sprowadzaniem artykułów odzieżowych (czapnicy, skórkarze, kożucharze i krawcy) oraz usługami (cyrulicy). W 1817 roku rabinem w Połańcu był Berek Chinowicz, a dużym poważaniem cieszyli się szkolnicy buźniczy (nauczyciele) Pinkas Kilmanowicz i Mortka Aput.

Dla zaczynającego się rozwijać pod koniec XIX w. Połańca dużym ciosem był pożar 12 czerwca 1889 r. Oprócz dużej części zabudowy miasta oraz zabytkowego kościoła spłonęła też biblioteka, a w niej trzy dyplomaty dla cechów połanieckich, Zygmunta III Wazy, Władysława IV, Augusta II Sasa oraz księga cechu szynkarskiego z 1520 roku. Dziś nie pozostało nam niestety nic z czasów świetności połanieckiego rzemiosła, poza jedynie wzmiankami w archiwach, a i te są bardzo skromne i pozwalają jedynie domyślać się jak kiedyś wyglądało życie mieszczan.

Z tej samej kategorii

Back to top button